O mnie

Moje zdjęcie
Joginka zakochana w poznawaniu kultur, językach: obcych i tym ojczystym oraz pisaniu w nich niestworzonych rzeczy. Od ponad 2 lat mieszkająca na wulkanicznej Lanzarote. Masz pytanie?Chcesz się ze mną czymś podzielić? NAPISZ DO MNIE! lanzarote.blog@gmail.com

poniedziałek, 1 lipca 2013

Niezłe dno! O nurkowaniu/snorklowaniu na Lanzarote

W internecie znaleźć można zdawkowe informacje o tym, że w okolicach stolicy Arrecife (tłum.rafa) istnieją fragmenty rafy koralowej. Co do realiów, są to raczej fragmenciki niż fragmenty. Tutaj się o rafie nie mówi - przewodniki milczą na ten temat oferując wszystkie atrakcje wyspy, tylko nie wycieczkę na rafę koralową. 

Żeby ostatecznie podkreślić małą wartość turystyczną tego elementu, dodam, że o rafie dowiedziałam się dopiero z jednego z Waszych do mnie e-maili.

Jeśli koralowiec nie jest jedyną atrakcją, którą chcielibyście zobaczyć pod wodą, gorąco poleca sesję snorklowania czy nurkowania.

Ja dopiero niedawno pierwszy raz zanurzyłam głowę w okularach, aby porozglądać się trochę po lanzarotańskim dnie. I zostałam zaskoczona...bardzo pozytywnie zaskoczona

Źródło: http://www.enelmar.es/2010/10/31/vieja-sparisoma-cretense/

Co na dnie piszczy
Co do roślinności to stanowią ją kamienie i skały, całość rekompensuje jednak fauna. Kto lubi rybki, ten się nie zawiedzie. Nie tylko pływa ich tam sporo, w różnych rozmiarach, kolorach i kształtach, zobaczyć można też kraby i inne żyjątka, których nawet nie umiem opisać. Warto.

Sprzęt do snorklowania - rzecz warta zabrania :)
 Jeśli macie w domu okulary do pływania lub (lepiej) sprzęt do snorklowania, to koniecznie je spakujcie. A jeśli macie ochotę ponurkować to na każdym właściwie wybrzeżu - czy to Costa Teguise, Playa Blanca czy Puerto del Carmen znajdziecie nurkowe centra. Można nawet robić tutaj uprawnienia, jeśli ktoś ma na to apetyt.

Temperatura wody najwyższa jest w sezonie (lipiec- sierpień), to jedyne miesiące, w których NA PEWNO, woda się ociepla. Dopisałabym też i czerwiec, ale w tym roku, na przykład, reguła ta się nie sprawdza (wracam z pływania ogęsiona skórką).

Niebezpieczeństwo jest jedno - że jeśli zejdziecie pod wodę i zobaczycie te przepiękne, wielokolorowe ryby, nie będziecie chcieli spróbować lokalnego specjału, takiego chociażby jak pływająca tam VIEJA (czyt.wjeha). Ona jest po prostu urocza. Dlatego, jeśli jecie ryby, proponuję - najpierw wycieczka do restauracji a dopiero późnej nurkowanie

A.




3 komentarze:

  1. Mnie ciągnie wszędzie, gdzie są kolorowe rybki i możliwość zanurkowania :)
    Szkoda, że nie masz zdjęć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem wiem...niestety nie mam dostępu do aparatu specjalnego, pozostaje uruchomić wyobraźnię albo wybrać się żeby zobaczyć na własne oczy :) pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  2. Polecam Tobie zakup nawet najtańszej kamery sportowej, za 30 zł potem do takiej kamery można dokupić futerał (pojemnik) i zanurzyć do 3 metrów, sam od takiego zaczynałem

    OdpowiedzUsuń