O mnie

Moje zdjęcie
Joginka zakochana w poznawaniu kultur, językach: obcych i tym ojczystym oraz pisaniu w nich niestworzonych rzeczy. Od ponad 2 lat mieszkająca na wulkanicznej Lanzarote. Masz pytanie?Chcesz się ze mną czymś podzielić? NAPISZ DO MNIE! lanzarote.blog@gmail.com

wtorek, 28 czerwca 2011

Hiszpańska noc Świętojańska - La noche de San Juan

Po kilku dniach powracam, niestety jeszcze nie do końca zregenerowana po szalonym weekendzie w pracy. Czuję się troszkę chora. Wczoraj spałam w ciągu dnia kilka dobrych godzin a dziś w nocy 10... Trzeba się zregenerować, bo już od jutra wracam do pracy, więc liczę na to, że polski Fervex+dużo snu  postawi mnie na nogi.

Dziś opisać chciałam noc zwaną od imienia świętego Juana (czyt. Huana ) - La noche de San Juan. Najkrótsza noc roku, pełna ognia i zabawy, czyli odpowiednik polskiej nocy świętojańskiej.

Także tutaj na Lanzarote nie zabrakło ognia, który ma dodać słońcu mocy, aby nie skracało tak szybko dni. Wybrałyśmy się z koleżanką w stronę poleconej mi przez tubylców, wioski Las Caletas, zamieszkałej przez autochtonów. Dotarłyśmy na miejsce w samą porę żeby zobaczyć ogromny stos z drewna i kartonów zwieńczony dwoma kukłami (podobnymi trochę do naszej marzanny) i napisem „San Juan 2011, un año mas” czyli „San Juan 2011, jeden rok więcej”. Wioseczka malutka, nad oceanem, małe domki, pootwierane na oścież drzwi i okna, stoły z jedzeniem, muzyka, tańczący ludzie, gorąca atmosfera. 

Około północy, na dwóch pokaźnych motorach przyjechali mężczyźni z pochodniami. Pośród powszechnej radości i oczekiwania polali stos benzyną i podpalili. Ogień był tak ogromny, że wszyscy powoli zaczęliśmy się cofać żeby skończyć oglądać spektakl pod ścianami domów – tak niesamowity buchał gorąc.
Impreza trwała w najlepsze, ale my obrałyśmy kierunek "dom" po drodze zahaczając o lokalny bar tapas, by rzucić na ząb jakąś torillkę i rybkę.

Lubię ogień,  spotykane co jakiś czas mniejsze i większe ogniska wyglądały bardzo efektownie. Fajnie było widzieć Hiszpanów bawiących się na plaży. Jak to jednak to w życiu bywa – zawsze jest ktoś niezadowolony i przypuszczam, że tej nocy byli to strażacy. Wozy na sygnale mijały nas kilka razy.
Aparatu ze sobą nie miałam, jedynie koleżance udało się zrobić zdjęcie telefonem. Jest w rozmiarze mikro, ale coś tam można wypatrzeć.
Zresztą wrażenia są tak niesamowite, że nie odda tego żadne zdjęcie ani opowieść. Polecam kiedyś przyjechać i przekonać się samemu.

A tu piosenka o ogniu - EL FUEGO :)


STOS był ogromny, tutaj na to nie wygląda, ale miał pewnie z 6 m, z kukłami 8 :)



czwartek, 23 czerwca 2011

El Gofio ciąg dalszy i dalszy...Różne stopnie uprażenia

Ahoj!

Temat Gofio ciągnie się jak guma do żucia na rozgrzanym asfalcie. Nic nie poradzę na to,
 że jestem absolutnie zachwycona moim super zdrowo-pysznym odkryciem i że bardzo chcę się nim z Wami podzielić. Oto nowa porcja faktów dot. stopnia uprażenia, które znacznie wpływa na smak.

Dziś rano zjadłam gofio z mlekiem sojowym, orzechami włoskimi, migdałami, bananem, cukrem trzcinowym i miodem...dużo tych słodkości, prawda? Niestety było to konieczne, bo przez przypadek kupiłam gofio mocno prażone i jest trochę gorzkie.

TUESTE ligero / medio / fuerte
Mówi się, że na błędach człowiek się uczy, zatem nauczyłam się, że nie tylko można kupić mąkę z różnych roślin (w tym z cieciorki), ale też w różnym stopniu podpieczoną! Lekko lub mocno. TUESTE LIGERO na opakowaniu oznacza, że oto w rękach macie delikatnie prażone gofio. Mi ono bardziej smakuje –  jest jaśniejsze, ma delikatniejszy smak. TUESTE MEDIO to średnio prażone, a TUESTE FUERTE (mocno prażone) odznacza się ciemnym kolorem i jest dość gorzka.

Dobre gofio od La Piña
Firma produkująca opisane wyżej gofio to La Piña z Gran Canarii. Doczytałam też na etykiecie, że ten niepozorny kanaryjski produkt to naprawdę bardzo odżywcza i wartościowa rzecz (wiedziałam, że tak jest, ale nie znałam szczegółów).

Białko, błonnik, żelazo i więcej
Nie tylko zawiera dużo błonnika i białka(!), ale także żelazo i wapń. Kalorie to, jak podaje opakowanie, ok. 400 kcal / 100 gr. Niemało, zwłaszcza po doliczeniu tego co zawierają w sobie dodatki ( nie należące do kategorii light, np.orzechy). Plus jest taki, że syci szybko i na długo, więc nie trzeba wcale dużo zjadać. Wg. mnie idealnie pożywienie dla sportowców. Jest też ekonomiczne - za kilogram płaci się ok. 2 euro (ja zapłaciłam 1,88) i starczy na bardzo długo.
Polecam spróbować jak tylko przyjedziecie na wyspy. Ja na pewno po powrocie do Polski szukać go będę w sklepach.Na koniec wrzucam link do strony firmy La Piña (czyt. la pinia). Znajdziecie tam tekst o Gofio i dużo ciekawych przepisów. A wszystko w 4 językach.


Smacznego czytania!






Gofio z kukurydzy - TUESTE LIGERO czyli lekko prażone


wtorek, 21 czerwca 2011

Naleśniki z gofio i oczekiwanie na deszcz...

!!!!! – dziś zacznę tak, bo  tego, co działo się dzisiaj nie da się opisać słowami… 

Upał! (Ci,którzy są tu po przepis -> zapraszam niżej :) )
Gorąc tak niemiłosierny wisiał w powietrzu, że chyba wszyscy schudli po kilka kilogramów.
Na porannych zajęciach jogi myślałam, że zemdleję. Jeśli piekło istnieje to musi być tam właśnie tak gorąco.  Narzekali też tubylcy, co pokazało, że takie dni to nie letni standard tylko ewenement.W takich momentach marzę o deszczu… A on się zdarza, ale bardzo rzadko.

Nie ma, nie ma wody na Lanzarote....
Lanzarote to jedna z najbardziej suchych wysp Kanaryjskich. Pamiętam, w zeszłym roku, gdy tylko trochę padało stałam jak głupia w ubraniu i mokłam z uśmiechem na twarzy. Ze względu na powszechnie panującą suszę woda jest tutaj (a przynajmniej powinna być) bardzo szanowana. Nie ma rzek, a jedyne jej źródło to ocean (cudownie chłodny w upalne dni). 

Uzdatnianie wody oceanicznej
Na wyspie znajduje się zakład zajmujący się odsalaniem wody i uzdatnianiem jej do picia i mycia. Sytuacja z wodą jest na tyle poważna, że powszechnie  w łazienkach barów czy apartamentów można spotkać notkę informującą o tym , że woda na Lanzarote jest cennym dobrem i należy ją oszczędzać.  

Wyczerpana dziś jestem pracą i pogodą. Poza tym pracuję w ostatnich tygodniach pracuję dużo więcej. Ale dobrze, już nie leję wody (skoro ona taka tu cenna), tylko przechodzę do odkrycia pt. naleśniki z gofio.  

W moich testach wyszło, że  ciasto wychodzi bardzo gęste, a naleśniki raczej się łamią niż składają. Ale warto takiego zdrowego naleśniczka sobie zjeść. Jest smaczny, a walory zdrowotne są naprawdę…zawrotne. 

NALEŚNIKI Z GOFIO
Przepis jest bardzo prosty, oprócz cukru, naleśniki są w wersji super eko bio i fit:
  • mleko sojowe/woda 
  • mąka gofio 
  • trochę cukru i soli 
  • jajko
  • tłuszcz do smażenia (olej/masło) 
  • nadzienie: czego dusza zapragnie
Dodatki dowolne,  ja jadłam z sałatką owocową (papaja, jabłko, banan) i serkiem czekoladowo-kokosowym. Druga, przepyszna wersja zawiera ser pleśniowy typu lazur i orzechy włoskie.Mniamm. 

A teraz lecę po zakupy, bo jedzenia w domu brak. Jak to dobrze, że supermarkety otwarte są codziennie do 22:00! 

Chau!*

* hiszpańska pisownia włoskiego "ciao", którego Hiszpanie bardzo chętnie używają przy pożegnaniu. No, to pa!

poniedziałek, 13 czerwca 2011

El Gofio cz. II - przepisy

Ciąg Dalszy (o gofio) Nastąpił.....

Na początek krótka relacja pogodowa: piękny dzień. Pięknie dla turystów i dla windsurferów. Gorąco (!), słonecznie i duuużo chłodzącego wiatru. Co oznacza, że trzeba uważać, by się nie usmażyć :)

Wracamy do Gofio. Dziś trochę o różnych sposobach jego przygotowania, pojawi się też konkretny, lokalny przepis (wg.którego zwykłam przygotowywać gofio także ja). Podstawowy podział przygotowania to: na słono i na słodko.

EL Gofio na słono 
  1. W tej wersji mąkę gofio dodaje się  do bulionu od rybnej zupy. W ten sposób powstaje taka zagęszczona zupa, je się ją z kawałkami ryby.
  2. Drugi słony pomysł: Gofio miesza się z wodą, solą, kawałeczkami sera (najlepszy ser kozi, lokalny), oliwą z oliwek ( ja bym widziała też w tym orzechy, ale to już moje wariacje na temat)i lepi się wytrawne kuleczki.

El Gofio na słodko - lokalna receptura (moja ulubiona!):
  • mąka gofio
  • woda (do zlepienia)
  • miód lub cukier (ja wolę miód, bo zdrowiej)
  • szczypta soli 
  • niektórzy z tubylców mówią, że oliwa z oliwek, ale ja nie dodaję 
  • figi 
  • orzechy włoskie 
  • suszone morele w kawałeczkach 
  • platano (czyli kanaryjski banan)
Jak przygotować? Wystarczy zmieszać składniki w dowolnej kolejności (dodajemy wodę do mąki, reszta bez znaczenia). Całość powinna być gęsta, wodę lejemy do momentu aż masa jest zwarta. Na koniec albo rolujemy jeden długi wałeczek i kroimy jak kopytka (tudzież szagówki) albo lepimy kuleczki o średnicy ok 2 cm. 

To tak klasycznie. Z przepisami można jednak mocno eksperymentować. Składniki, które pasują do gofio to także rodzynki, suszone śliwki, daktyle oraz  inne orzechy/owoce suszone czy świeże. 

GOFIO HIT to wersja z Gran Canarii, w której dodaje się rum. Słyszałam też od pewnej Lanzarotanki, że z mąką dobrze komponuje się likier bananowy (tutejszy specjał). 

Bez wody, w sklejaniu tego praposiłku Los Guanches radzi sobie moja koleżanka z Teneryfy. Do "zlepiania" całości służą jej rozgniecione kanaryjskie banany - platano. Taki sposób nawiązywać może do braku wody na wyspach Kanaryjskich oraz możliwości szybkiego przygotowania go w ten sposób w polu, w przerwie od pracy.

Zupa mleczna z mąki gofio
W tej wersji spożywają ją najczęściej dzieci (jak pisałam w El Gofio cz.I ). Gofio w tej formie jest jak nasze poranne płatki - mąka i mleko (krowie/roślinne) zmieszane w takiej proporcji, by powstała zupa. Do tego ulubione dodatki i voila!

Podsumowując: przygotowanie gofio jest bardzo proste, smak pewnie nie jest dla wszystkich, ale korzyści dla zdrowia na pewno ogromne!

Buen provecho! - Smacznego!


wtorek, 7 czerwca 2011

El Gofio cz. I

Jestem nadal w moim pięknym, kanaryjskim domku. Zostałam w bardzo ładnym pueblo, wciąż mam ocean pod nosem (zamiast mleka) i niedaleko do pracy. Uniknęłam przeprowadzki. Bosko!

Joga na plaży zrobiona. Ostatnio pracuję nad ustanowieniem nowego rytuału – ok. 19:00 idę na plażę żeby odbyć swoją asanową sesję. Na razie byłam tylko 3 razy, ale każdy kolejny utwierdza mnie, że plaża o zachodzie słońca to naprawdę dobre miejsce na jogę. Szum oceanu, cisza, świeże powietrze i piękne niebo. Małym minusem może być piasek ;),który zabieram ze sobą do domu na skórze i w zakamarkach ubrania.

Gofio czyli kanaryjska tradycja
Dziś postanowiłam nawiązać do tradycji kulinarnych Kanarów - co poniedziałek robię w hotelu prezentację kulinarną kanaryjskiej kuchni, a konkretnie -  przygotowuję na oczach gości – El Gofio. I dzisiaj o nim trochę opowiem.


Gofio to nic innego jak prażona mąka wyrabiana z ziaren kukurydzy lub pszenicy ( czy też np. mieszanka różnych rodzajów mąki). Dzięki wcześniejszemu podpieczeniu ziaren ma ona złocisty kolor i jest gotowa do jedzenia, bez pieczenia czy gotowania. Na Kanarach, gofio cieszy się ogromną popularnością. Jedzą ją w szczególności dzieci, ponieważ jest bardzo zdrowa – ma dużo witamin, minerałów, błonnika (i uwaga – kalorii!!) oraz łatwo przygotować na śniadanie. 

Najpopularniejszym sposobem przygotowania porannego gofio jest dodanie do mąki zimnego lub ciepłego mleka, miodu/cukru dla osłody i gotowe! Konsystencja dowolna (ale wyobrażam sobie, że najczęściej przypomina coś stylu naszej mlecznej zupy), dodać można oczywiście jeden z wielu powszechnie występujących składników, np. kanaryjskiego banana czyli PLATANO.

Tutaj zatrzymam się ze zdradzaniem przepisu (niecierpliwi, patrzcie post: El Gofio cz.II).
Zanim o sposobie przygotowania, zamieszczam trochę informacji historycznych.

Los Guanchos i el gofio - trochę historii
Gofio było pożywieniem pierwszych mieszkańców wyspy - Los Guanchos (czyt. guanczos). Los Guanchos wyrabiali gofio w torbie z koziej skóry. Było ono popularne pośród ludzi pracujących na polu ze względu na swoją kaloryczność. Była ona także częstym składnikiem diety marynarzy podczas długich rejsów, a to ze względu na wytrzymałość, której zapewniał jej proces prażenia. 

Na Lanzarote nie ma niestety  młynów wyrabiających gofio. Na Teneryfie zaś, paczuszkę świeżej mąki można kupić bezpośrednio w jednym z wielu lokalnych młynów (jak to z ekscytacją w głosie i iskierkami w oczach opowiadała mi moja koleżanka Teneryfianka – Marta). 

Piwo i gofio
Gofio przygotować można na wiele sposobów, niektóre z nich są charakterystyczne wyłącznie dla jednej wyspy. Z ciekawostek – na Lanzarote kupić można lody o smaku Gofio, a w 2000 roku na rynku dostępne było piwo o nazwie Volcan (czyli "wulkan" ), które to piwo zawierało w sobie gofio. Zostało jednak wycofane z obrotu.

Dla kogo gofio?
Gofio jest bardzo specyficzne. Z mojego dotychczasowego doświadczenia wynika, że Anglicy, po spróbowaniu gotowego przysmaku z gofio, mówią uśmiechając się ‘Hm, takie coś innego” (cyt. :"Something different" )po czym szybko odkładają talerzyk. Ot, taka angielska grzeczność ;)

I wiem, że to nie moja wina ;), bo Gofio wychodzi mi już niezłe, co potwierdziło nie tylko kilku "Lanzarotańczyków" i pewna miła pani domu z Gran Canarii. Spotkałam też jedną Polkę, która pokochała gofio od pierwszego ugryzienia (jak i ja!),co mnie niezmiernie ucieszyło.

Przepis w następnym poście, dla odrobiny postu, żeby Wam się nie przejadło :)


Na zdjęciu mąka gofio z bakaliami