O mnie

Moje zdjęcie
Joginka zakochana w poznawaniu kultur, językach: obcych i tym ojczystym oraz pisaniu w nich niestworzonych rzeczy. Od ponad 2 lat mieszkająca na wulkanicznej Lanzarote. Masz pytanie?Chcesz się ze mną czymś podzielić? NAPISZ DO MNIE! lanzarote.blog@gmail.com

poniedziałek, 17 października 2011

Figi na Lanzarote cz.II

Poprzedni wpis z września, wtedy jeszcze świeży i pachnący zerwanymi figami.

Teraz nieco retrospekcji, aby dodać kilka szczegółów. Otóż następne figi zrywałam już własnoręcznie podczas wyprawy rowerowej, którą odbyłam ze znajomym z poprzedniego posta.
I mimo, że na wyspie jestem już prawie okrągły rok to, bez wątpienia, mogę powiedzieć, że była to jedna z moich najlepszych wycieczek!
Piękne widoki, rower i świeże owoce. Miejsce, w którym znaleźć można figowce (spore krzewy) to Masdache (czyt. Masdacze) znajdujące się w centralnej części Lanzarote, otoczone pięknymi wulkanicznymi krajobrazami.  Wdzięczna trasa na wyprawę rowerową, bo nie ma jakichś drastycznych podjazdów, czasem zdarzy się górka, ale generalnie przyjemna trasa i lekka. Wybraliśmy się ok.16:00, gdy słońce było już nieco łaskawsze (bardzo nie lubię uprawiać jakiegokolwiek sportu w upale - no chyba, że wodny)
Rowery, plecaczki z workami foliowymi przygotowanymi na napełnienie dojrzałymi owocami. Krzewy rosną tam w niedużych odstępach, więc co jakiś czas zatrzymywaliśmy się, by udać się w poszukiwaniu łupu.
Niestety ta pora roku okazała się mniej dla mnie łaskawa - szczyt figowego sezonu to połowa sierpnia. Mimo wszystko udało nam się zebrać ok. 2 kilogramów ( i zjeść kilka sztuk w międzyczasie).

Z ciekawostek - bardzo ładnym elementem Masdache są jaskinie. Małe jaskinie z czarnego wulkanicznego kamienia, w których to latem robi się imprezy - muzyka, ognisko, jedzenie...Genialne miejsce, ale zdecydowanie dla wtajemniczonych (albo znających wtajemniczonych) i zmotoryzowanych. Wycieczka naprawdę wspaniała. Do teraz mam pod powiekami ten wulkaniczny krajobraz. To coś jak być w Parku Narodowym - Timanfaya (główny wulkan wyspy), ale jednocześnie móc po nim chodzić, zwiedzać, dotykać, podziwiać będąc na świeżym powietrzu (do TImanfaya wjeżdżać można tylko w autokarze zorganizowanej wycieczki i pod żadnym pozorem nie wolno z niego wychodzić ). Polecam!

A po powrocie wypiłam regenerujący koktajl, którego przepis znajdziecie w poprzednim poście.


No to figo fago!

2 komentarze:

  1. juz niedlugo jade. mam juz zarezerwowana wycieczke w alfa star na luty i juz tylko dni odliczam.

    OdpowiedzUsuń
  2. to przemiłego pobytu! gdybyś miała pytania to śmiało. a dokąd konkretnie jedziesz? nazwa wybrzeża?

    OdpowiedzUsuń