O mnie

Moje zdjęcie
Joginka zakochana w poznawaniu kultur, językach: obcych i tym ojczystym oraz pisaniu w nich niestworzonych rzeczy. Od ponad 2 lat mieszkająca na wulkanicznej Lanzarote. Masz pytanie?Chcesz się ze mną czymś podzielić? NAPISZ DO MNIE! lanzarote.blog@gmail.com

wtorek, 22 stycznia 2013

Caleta de Famara - wioska po środku niczego

Tak, jak przedstawia tytuł – kolejna przeprowadzka za mną. Tym razem do mojego małego surferskiego raju. Prostota życia pod każdym względem, łącznie z moim mieszkaniem, które właściwie można raczej nazwać studiem, a jeszcze jakiś czas temu...garażem :) Śpię w miejscu, w którym kiedyś parkowano samochody. Jest dość surowo, szczególnie w kwestii podłogi (nie zmieniła nic w swoim wyglądzie i nadal mówi: ”zaparkuj na mnie”), ogrzewania brak, ale... bardzo mi się podoba. Sporo przestrzeni, łóżko szafa, stolik, sofa. Dużo miejsca na jogę.

Famara z punktu widzenia mieszkańca
Famarę uwielbiam, mimo że nie dzieje się tu wiele, jestem zachwycona spokojem i panującą tu pozytywną atmosferą. Uśmiechnięci ludzie, cisza, piękne krajobrazy – słynny klif odgradzający plażę od reszty wyspy, kawał skały z kawałem niesamowitej energii (wszyscy, którzy chociaż raz tu byli zgodnie to przyznają). 

Po odwróceniu głowy bezkresna przestrzeń z pojedynczymi wulkanami. Brak oświetlenia dróg, uliczki Famary też mają niewiele latarni, więc w nocy panuje naturalna ciemność. Poza tym mały ruch samochodowy, ilość jednopiętrowych, białych domków policzyć można na palcach może 30 rąk. I jeszcze to, co koi niesamowicie - brak reklam, brak billboardów! 

Cała Lanzarote jest taka – bezreklamowa. Na początku się nie zorientowałam, dopóki ktoś nie zwrócił mi uwagi.Pewnie dlatego można się tutaj tak doskonale wyłączyć i zrelaksować, z braku tysiąca informacji na minutę bombardujących naszą świadomość i nieświadomość.


Stolica spokoju
Na Famarze ludzie poruszają się piechotą, rowerami albo na deskorolkach ( najpopularniejsze zjawisko), bo wszędzie jest blisko. Okna zostawia się otwarte, rowerów i samochodów z ulicy nikt nie kradnie, spokój, spokój i jeszcze raz spokój. Zimą szczególnie. Jedyny nocny bar jaki tu jest, poza piątkiem, bywa głównie pusty, imprezy organizuje się raczej w domach, często grillowane. Albo po prostu jedzie się w inne miejsce wyspy, np. w niedzielę do wspominanej już przeze mnie wiele razy, La Palmery w La Villa de Teguise.

Surferski raj
Większość mieszkańców surfuje lub uprawia kite surfing. Podejrzewam, że średnia ilość desek surferskich w przeliczeniu na dom to co najmniej jedna.Wielu z nich to ludzie z zewnątrz, z przeróżnych stron świata, uciekających od zgiełku miast pozostających na dłuższe( nawet kilkumiesięczne), zazwyczaj surferskie, wakacje lub osiadający na jakiś bliżej nieokreślony czas (patrz: ja).

Spotkać można też tubylców, conejeros (czyt. koneheros ) mieszkających tu od zawsze, starsi ludzie w tradyjnych kapeluszach, siedzący na plastikowych krzesełkach przy ulicy z psem u nogi. Są i rodziny z dziećmi czyli element tzw. „normalnego” życia.

Agatos Szczęśliwos
Jestem tu szczęśliwa. Spełniłam marzenie o przeprowadzce na Famarę. Myślałam, że będzie mi brakować miasta, imprez, kin, teatrów, pięknych, starych kamieniczek jakie ma choćby moje rodzinne miasto Poznań. Tak było kiedyś, teraz natomiast doskonale służy mi to, co mam tutaj. 

W domu internetu brak, dlatego żeby cokolwiek umieścić na blogu muszę iść do jakiejś kawiarenki czy baru, ale to też jakby sprzyja oczyszczaniu umysłu. W domu brak pokusy, a każde wyjście obfituje w jakąś miła mikro pogawędkę i zazwyczaj spotkanie kogoś znajomego albo poznanie kogoś nowego. 

Dla tych, którzy potrzebują słońca, odpoczynku i wyłączenia się ze wszystkiego (nawet po części telefonu, bo w domach zasięg jest słabiutki) - Famara to dobre miejsce. Na spacer, rower, surfing, kawę. Przyjeżdżajcie!

Pozdrowienia z mojego mieszkanka na końcu świata.


5 komentarzy:

  1. Zazdroszczę! Brak mi trochę odwagi na taką ucieczkę. Zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tez ucieklam i tez jestem na Lanzarote. Mpoze sie spotkamy?
    Pozdrawiam, Iza

    OdpowiedzUsuń
  3. Jasne Iza, w której części wyspy mieszkasz?? pisz na maila lanzarote.blog@gmail.com
    pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  4. @ holdenq - if you can dream it you can achieve it? pozdrowienia z Lanzarote!

    OdpowiedzUsuń