O mnie

Moje zdjęcie
Joginka zakochana w poznawaniu kultur, językach: obcych i tym ojczystym oraz pisaniu w nich niestworzonych rzeczy. Od ponad 2 lat mieszkająca na wulkanicznej Lanzarote. Masz pytanie?Chcesz się ze mną czymś podzielić? NAPISZ DO MNIE! lanzarote.blog@gmail.com

czwartek, 17 listopada 2011

Warzywny pro-aging czyli papas arrugadas

Dzisiaj o małych, pomarszczonych ziemniakach. Co to takiego? Jak to zrobić? Z czym to jeść?

Te typowe kanaryjskie ziemniaczki to nic innego jak ziemniaki (ha! niemożliwe) tylko, że wielkości naszych młodych. Skórkę mają, jak nasze normalne, już "stare".
Takie ziemniaczane maleństwa dostępne są oczywiście na Wyspach Kanaryjskich, u nas można przetestować młode, chociaż obawiam się, że mają za cienką skórkę.

Przepis nie jest bardzo wymyślny. Potrzebujemy ziemniaków ( i tu znów zaskoczenie!), wody do gotowania i soli. Dużo morskiej soli, a konkretnie 1/4 wagi ziemniaków. Dużo prawda? To wszystko po to żeby w efekcie końcowym uzyskać biały nalot na naszych papas.

Przygotowanie:
Wkładamy ziemniaki do garnka, zalewamy je wodą tylko tak, żeby je przykryć, gotujemy ok. 30 minut na wolnym ogniu. Na końcu gotowania, na dnie powinno być na tyle mało wody, żeby po przykryciu garnka odparowała sama, jeśli nie - odlewamy wodę. Co konieczne - potrząsamy ziemniakami po zdjęciu garnka z gazu, następnie zostawiamy w spokoju na 10 minut i przed podaniem znów potrząsamy. Powinno wyjść :)

Ja sama papas nie gotowałam, ale jestem ich zdeklarowaną fanką.
Można jeść ze skórką, takie pomarszczone i tak właśnie najczęściej są spożywane - po prostu bierzecie pyrkę (Poznań się kłania ;) ), przepoławiacie ją w rękach i maczacie w sosie mojo picón zielonym albo czerwonym.

Taki powinien być efekt, mniam!


Buen provecho! (Smacznego!)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz