co mnie bardzo cieszy, zainteresowanie Wyspą wśród Polaków wzrasta. Szczególnie zauważalne jest to teraz, we wrześniu. Jeśli tylko nie zależy Wam na windsurfingu - wrzesień/październik to wybór doskonały. Miesiące te są już bezwietrzne, słoneczko świeci, Famara staje się rajem dla surferów (także tych początkujących).
Ale ja dziś nie o pogodzie chciałam. Będzie za to bardzo konkretnie czyli obiadowo - opowiem Wam krótko o jednym z kulinarnych specjałów Archipelagu.
La ropa vieja (czyt. la ropa wjeha) to w tłumaczeniu nic innego jak "stare ubrania". Nazwa ta daje Wam już pewnie "przedsmak" tego,co jest w składzie tego dania i jak ono wygląda. Pierwszy (i ostatni) raz "starych ciuchów" próbowałam w formie tapas w 2010 roku, w małej knajpce "El Chiringuito" na Famarze. Pierwszy i ostatni, bo nie uplasowała się ona na mojej liście "Top 10 kulinariów"; poza tym od 2011 jestem wege a tam jest mięso, i to sporo.
La Ropa vieja, jak nazwa wskazuje to nic innego jak legalny i oficjalny spożywczy recycling. Czyli po prostu wrzucamy to, co zostało nam z poprzedniego dnia i dodatkowo wykorzystujemy w przygotowaniu inne zalegające resztki. Trochę jak nasza polska "zupa nic". Ze względu na to sam przepis trudny jest do określenia i zależny od tego, co akurat taki Kanaryjczyk ma pod ręką.
http://www.culturatradicionalgc.org/Gastronomia-Tradicional/Segundo-Plato/Ropa-Vieja.html |
W tym, co jadłam ja były ziemniaki ,ciecierzyca, kawałki jakiejś kiełbasy, kurczaka, wieprzowiny/wołowiny, cebula, papryka, czosnek i więcej ( nie pamiętam niestety dokładnie co). Wśród przepisów królują właśnie w.w składniki uzupełniane czasem o inne warzywa czy jakieś bardziej ekstrawaganckie dodatki, jak np. białe wino ( typowe dla Lanzarote) czy ośmiornicę (też lokalne).
Przyprawia się głównie: czosnkiem, pieprzem, liściem laurowym, szafranem, pietruszką, papryką, tymiankiem.
Czy warto spróbować? Spróbujcie i oceńcie sami:)
Pysznych wakacji!
Jadłam i smakowało :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJadłam na Lanzarote i bardzo mi smakowało. Dziękuję za przepis - przrządzę w weekend. Już nie mogę się doczekać :)
UsuńŚwietny blog. Dopiero dzisiaj go znalazłam. Z pewnością będę częstym gościem, bo uwielbiam Lanzarote :)
Pozdrawiam ciepło
Magda
o, a gdzie jadłaś tę potrawę? ciekawości pytam, bo mnie wtedy nie zachwyciła. Lanzarote nie da się chyba nie uwielbiać. Pozdrowienia! :)
UsuńPierwszy raz jadłam "stare ciuchy" w restauracji w Yaize (niestety nie pamietam nazwy) podczas pierwszego pobytu na wyspie. Nie wiem, czy przyznawać się do mojego skromnego gustu kulinarnego, ale najbardziej lubię podawane na Lanzarote małe ziemniaczki gotowane w soli. Moja córka jadła je nawet na ... deser :D
UsuńPozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dzięuję za blog!
Magda
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńcieszę się strasznie, że mój blog coś dobrego/pożytecznego wnosi :) a co do gustu - ja absolutnie KOCHAM papas arrugadas z sosami, moja ulubiona potrawa kanaryjska. fajnie, że smakuje też dzieciom :) będę testować w PL na młodych ziemniach, ciekawe co wyjdzie. pozdrowienia!
Usuń